Przegląd spotkań

 

Cykl spotkań: „Świadomość i duchowość a codzienność”

 

Temat spotkania pierwszego: Miłość, małżeństwo, dzieci.

 

„W prawdziwym życiu jak je pojmuję, miłość nie jest rezygnacją z czegokolwiek, nie jest wyrzeczeniem, nie jest przyzwyczajeniem, nie jest cierpieniem, nie jest ustępstwem, nie jest przywiązaniem, nie jest szukaniem złotego środka, tego pomiędzy, nie zmusza do niczego, nie można nic zrobić w imię miłości. Ona po prostu jest, albo jej nie ma. Miłość jest wolnością i tylko w pełnej wolności może istnieć…”

 

Spotkanie drugie: Praca, dom, odzież, kupno i sprzedaż.

 

„Pytanie brzmi: czy lub jak zmienia się sposób życia, jak kształtują relacje w środowisku, czy bezpośrednim otoczeniu, kiedy świadomość i duchowość w procesie rozwoju przechodzą transformację osiągając głębszy wgląd w istotę zjawisk wszelkich. Jakie zmiany zachodzą na poziomie potrzeb materialnych, czy są takie, które przestają mieć znaczenie, a jeżeli tak, to co wypełnia ich miejsce. Jest wiele jeszcze innych pytań, którymi dzielimy się i szukamy odpowiedzi na nie, a bazą wyjściową są nasze własne przemyślenia i doświadczenia.

Bogactwo przeżyć każdego pojedynczego człowieka jest najsilniejszą inspiracją do własnych odkryć i kształtowania swojej obecności.”

 

Spotkanie trzecie: Dobro i zło, zbrodnia i kara.

 

„Na czym polega iluzoryczność naszego życia. Dlaczego takie pojęcia jak dobro i zło odgradzają nas od rzeczywistości realnej. Co albo kto kształtuje kryteria znaczeń tych słów. Jak wiele oczywistości jest w nas, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Może dlatego ciągle tkwimy w kołowrocie wzlotów i upadków własnych.

Następne dwa skojarzone słowa, to zbrodnia i kara ściśle połączone z wcześniejszymi. Ile energii życiowej tracimy, by choć tylko w sposób wyważony odnieść się do sytuacji jakie one wnoszą. A przecież gradacja znaczeń tych słów jest niekończącą się paletą, wynikającą z subiektywnego odbioru zdarzeń. Ocena postawy, czynu drugiego człowieka z reguły jest dużym uproszczeniem, bo nie da się „wejść” w niego jak i nas i bardzo często pomijamy nas samych jako współodpowiedzialnych.”

 

Spotkanie czwarte: Rozsądek i namiętność, radość i cierpienie, rozkosz i ból.

 

„Piękne słowa, samo życie. Wystarczy wyjść na chwilę z siebie, by zobaczyć nas samych, w naszych staraniach, zabiegach, przeżyciach, pragnieniach i pracy jaką wykonujemy by osiągnąć, zdobyć, utorować drogę temu wszystkiemu, co obejmujemy własną świadomością. Myślę, że każde doświadczenie, nawet gdyby prowadziło na manowce ma wartość. Życie jest przepięknym labiryntem doznań, również zdarzeń nieprzewidywalnych, a kiedy dotknie nas ból i cierpienie, może stać się tak, że kiedyś nauczymy się być ponad nie.”

 

Spotkanie piąte: Wolność i prawo.

 

Kiedy mówimy o wolności, to miejmy na uwadze także ograniczenia, które sami budujemy w postaci wzorców i ideałów.

 

Spotkanie szóste: Jedzenie i picie, dawanie i choroba.

 

Niezbadane są losy naszego życia, nieprzypadkowi ludzie, których spotykamy po drodze, coś nam przynoszą. Może to być wiedza, doświadczenie, miłość, pomoc, czasami nieproszona a… jakże potrzebna.

Jeżeli potrafimy żyć uważnie, to i my jak oni, jesteśmy dla innych. I im bardziej czynimy to w sposób nieuświadomiony, nie z wdzięczności, nie dla zysku jakiegoś, jakiegokolwiek, a z naturalnego oddania życiu, tym jesteśmy bliżsi temu, który nas prowadzi.

Dawanie nie polega na wzorcu postępowania i klasyfikowania. Prawdziwe dawanie jest aktem nieświadomym dla nas samych.

Kiedy dajesz i nie wiesz, że dajesz… nie musisz niczego oczekiwać w zamian.

Kiedy otrzymujesz i nie wiesz, że jest ci dawane, nie musisz być wdzięczny.

Kiedy jesteś uważny, w każdej z tych sytuacji możesz czerpać i cieszyć się, być wzruszonym, płakać z radości nad hojnością tego Wszech Świata jako całość. 

 

Spotkanie siódme: Samopoznanie, mówienie, nauczanie.

 

„Pytanie brzmi: co jest tak naprawdę najważniejsze, czy to, że nieustannie pogłębiamy naszą wiedzę poprzez różne formy nauczania (prelekcje, wykłady, literaturę, uczestnictwo w różnych kursach) mające za zadanie poprowadzić nas do innej jakości życia, czy też wymianę poglądów w rozmowach pomiędzy, czy w końcu starając się żyć uważnie i samodzielnie, doświadczać, a tym samym poprzez transformację przekształcać nasze uczestnictwo w życiu codziennym w nowy wymiar relacji z otoczeniem, generując tym samym energie zdolne przeobrażać tę rzeczywistość w jakość „boską”. Dwa słowa: Wiem, więc to czynię. A dalej już tylko: Czynię.

Drugie pytanie brzmi: Kiedy stajemy się dorośli, dojrzali i samodzielni w tym, co czynimy na co dzień bez odwołań, usprawiedliwień, w pełni przekonani do tego, kim jesteśmy i jak postępujemy.”

 

Spotkanie ósme: Wiara, duchowość, religia, modlitwa, śmierć.

 

śmierć czy inny stan świadomości.

koniec manifestacji na planie fizycznym rodzi wiele teorii o tym, co poza nim,

czy któraś z nich jest odzwierciedleniem tego,

co jest naprawdę po drugiej stronie

lęki a gotowość odejścia.

 

Spotkanie dziewiąte (dzisiejsze): Przyjaźń, piękno, czas.

 

„Cała przestrzeń w cyklu pt. „Świadomość i duchowość a codzienność” we wszystkich tematach jakie poruszaliśmy na spotkaniach przez cały rok, jest ściśle powiązana ze sobą. Fakt ten umożliwiał nam z różnej perspektywy mieć wgląd w samych siebie. Innym ważnym elementem było i jest nadal to, że skupiając uwagę na własnych przemyśleniach, bez odwoływania się do zewnętrznych autorytetów, odnajdujemy wiele prawdziwej inspiracji tkwiącej w nas jak i u współuczestników. Potęga przywiązania do stereotypów, do różnego rodzaju kanonów daje o sobie często znać, ale jest coraz więcej wypowiedzi wolnych, których świeżość wnosi wartości nowe, jakże cenne. Bo to, co jest naszym własnym doświadczeniem jest realne, tym samym bezcenne, nawet gdyby prowadziło do nikąd. To wtedy jest to moment, w którym można podjąć decyzję co dalej i jak dalej. Świadomość wolności, wolnego wyboru, kiedy się o tym wie, krystalizuje prawdziwą miłość do siebie a później na zewnątrz. Potrzebna jest tylko uważność. Myślę, że dopiero tu rodzi się autentyczne i bezpieczne wejście w świat duchowy.”  

 

Kilka refleksji w formie poetyckiej

 

Kto puka…
tak, kto puka…, delikatnie zajrzałem, było to jakiś czas temu. Teraz, już na potęgę nabrzmiewają pąki na krzewach, pękają i w zieloność się przyoblekają… Ziemia rozstępuje się dając miejsce ponad sobą kwiatkom polnym wielobarwnym, różnej maści owady i pełzaki ziemne budzą się, zaczyna się ruch, jakaś bieganina, ale dokąd i po co, a może to taniec i lotów pokazy, kto to zgadnie? Skąd one, oni wszyscy wiedzą, że to już, że teraz. Może przekazują sobie nawzajem pantoflową pocztą. Nowy początek, nowe energie i zapał i radość, może tym razem zdarzy się coś wyjątkowego, kto to wie? A może wszystko wyjątkowe jest cały czas? Budzą się zapachy słodkie, subtelne, wędrują…, wróble urządzają sejmiki, gwar i zaloty dookoła, ciepło muska skórę, wieczorami gdzieś wysoko na szczycie korony drzewa tego lub innego, czasem dachu siadają wirtuozi śpiewu ptasiego i na odległość miedzy sobą koncertują. Słucham… ciemno już wszędzie. Czas wracać…

 

Każda pora, czy to dnia, nocy, czy życia ma swoją logikę, swój sens. Wiele jest zakryte, osnute tajemnicą… Jak zrozumieć, pojąć, co jest naprawdę, a nie to, co tylko wytworem wyobraźni, by móc ucałować prawdziwą rzeczywistość, dotknąć i być z nią.

 

Pytaniem, dlaczego można prześwietlić każdy stan umysłu, nie oceniając, karcąc czy chwaląc, jedynie próbując zrozumieć, dlaczego on tak, a nie inaczej reaguje. Tym samym wnikliwie mu się przyglądać.

 

Same słowa nic nie znaczą i naprawdę nie wiele potrzeba, by to „wielkie” miało miejsce. Wyciszenie, skupienie w sobie… brak słów na dalszy opis. To się czuje sercem. Wszystko, co najprostsze, w porywie serca, a nie rozumu. Podzielić się jedyną koszulą, którą się ma. Cała prawda o istnieniu jest w nas. Usiąść i zreperować sandał, który nadal będzie chronił stopę…

 

Jest pięknie. Zawsze jest pięknie, kiedy nie porównujemy, nie żyjemy oczekiwaniami i przyjmujemy tylko tę chwilę, która właśnie jest. Żyjąc w wolności jest się czujnym roztropnym pełnym miłości. To umieć przyjąć to wszystko, co życie nam daje i żyć bez lęków i obaw, w ufności.

 

Wschód słońca, może być mistycznym przeżyciem budzącym inny nowy rodzaj wrażliwości, nie intelektualny ani zmysłowy. Jest coś takiego jak ład wewnętrzny, spokój i wyciszenie. Nie ma hałasu. Słychać tylko delikatną kojącą pieśń Najwyższego. Wibracje, które wprowadzają w trans wieczności.

 

Gdy budzi się nadwrażliwość, później jest dotykanie nieboskłonu. To może być droga, których jest wiele, do pokochania naprawdę, prawdziwie, całym sercem swym, Tworzącego i całe stworzone. Odrodzić się jako ten mały nic nie znaczący… w małości, skromności, skupieniu i wielkości niezawinionej, umiłowanej…

 

Żadne działanie nie jest bezużyteczne. W konsekwencji przynosi jakąś wiedzę, doświadczenie i  przeżycie.

 

kwiaty polne, rozsiane wiatrem,

który znikąd przychodzi…

wiele jeszcze innych słów i myśli można by jednym tchem powiedzieć…,

ale niech las szumi,

niech słyszę dźwięki, które we mnie i na zewnątrz,

dookoła,

jakbym był u siebie

i ten jeden kwitnący

przepięknie na łące,

niech też będzie.

 

muzyka…,

przychodzi,

pojedynczymi dźwiękami dotyka, muska, coś szepce…

dwa, może trzy instrumenty, wyraziście czysto brzmiące

czyż odpłynąłem, nie wiem,

dokąd…

może to wspomnienia, a może marzenia,

choć umysł ucichł, wsłuchał się

a w środku jakieś ciepło się rozlało

…słyszę ją ciągle jeszcze…

 

U Źródeł leży prawda, 

wszystkie mają swój początek,

są cyklem zamkniętym.

Tak i dróg jest wiele. Można iść z nurtem, lub pod prąd.

Wszystkie prowadzą do ich początków,

a ograniczenie zmysłów kończy się na początku Źródeł.

 

ile znaczeń ma to słowo?

czym jest zatem … , czemu służy…

co powinniśmy, a czego nie?

co jest ważne w życiu, a co nie…

czy w stanie medytacji można być nieustająco …

do wewnątrz, czy na zewnątrz,

a może jednocześnie,

tu i tam…

to aktywność, czy nie czynienie niczego?

czy można iść przez życie czujnie i uważnie

i widzieć innych i siebie i myśli swoje,

także i wtedy, gdy ogarnięci jesteśmy smutkiem lub radością,

a może zwykłą powszedniością dnia codziennego…

czy to jest także medytacja…

a może iść czasami obok siebie, w milczeniu

i dotykać zmysłami otaczającą przestrzeń…

jest wiele różnych pytań.

można szukać na nie odpowiedzi,

ale można je tylko rozważać

i nie zamykać obszaru rozumienia…

… można iść i nie widzieć,

być myślami gdzie indziej

… można iść i nie słyszeć

rozmawiając o innych, pracy, zakupach, pieniądzach

… można iść i nic nie czuć innego

jak tylko to, co w nas i na nas

… można też odwrócić się i wrócić

by pochylić się nisko i zobaczyć

ten najmniejszy z polnych, czy leśnych kwiatków

i poczuć jego zapach

… można w końcu zatopić się w ciszy

i usłyszeć jej śpiew

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *